czwartek, 29 sierpnia 2013

Profesórka

Właśnie wróciłam z codziennego obchodu. Kiedy wychodziłam z małego sklepiku, dobiegła mnie komenda, która zjeżyła mi posiwiałe runo na głowie. Do zaparkowanego na ulicy samochodu wsiadało dziewczę, a na balkonie stała (chyba) mamusia i komenderowała: - Cofnij do tyłu! Podrzuciło mnie natychmiast i zapytałam gromko: - A można do przodu? Na twarzy mamusi ukazał się wyraz solidnej dedukcji umysłowej, a zaraz potem obrzydzenia jakby. Nadęła się jak prawdziwa fugu i wypuściła swoją kroplę jadu: - Tfu, profesórka, cholera!
Teraz mam dylemat: powinnam się poczuć uhonorowana, czy przeciwnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz