piątek, 20 września 2013

Pięć pytań do pisarza - Ewelina Kłoda




1. Najważniejsze spotkanie z drugim człowiekiem.
Wiele spotkań w moim życiu utknęło mi w pamięci, wiele z nich było ważnych, wspomnienia o wielu pielęgnuję w pamięci jak drogocenne skarby. Ale gdybym miała wskazać na jedno, z pewnością byłoby to drugie spotkanie z moim mężem. Dlaczego drugie? Bo niewiele brakowało, aby wcale do niego nie doszło. I dlatego, że po drugim spotkaniu staliśmy się praktycznie nierozłączni. To dzięki temu spotkaniu jestem tu, gdzie jestem, robię to, co robię, mam wspaniałą rodzinę i spełniam swoje marzenia.

2. Książka, do której wracasz.
W młodości książki Jane Austen i Lucy Maud Montgomery czytałam po kilka, a niektóre nawet po kilkanaście razy. Teraz, zamiast wracać do książek, raczej sięgam po nowe, ale kiedyś, kiedy już będę odpoczywać na emeryturze, mam w planach powrócić do wszystkich tych powieści, które są mi najbliższe. To będzie niezwykle emocjonalna i sentymentalna podróż!

3. Moje miejsce na ziemi.
Mam trzy takie miejsca - moje ukochane miasto rodzinne, miasto, w którym mieszkam obecnie oraz góry. Góry to najpiękniejsze miejsca na ziemi, gdzie zawsze czuję się spokojna i szczęśliwa.

4. Moje największe marzenie.
Tak się szczęśliwie składa, że te najważniejsze marzenia mojego życia już się spełniły - mam dom, rodzinę i wydałam książkę. Myślę, że to czyni mnie naprawdę szczęśliwą kobietą. Ale bynajmniej nie spoczywam na laurach! Marzę o dalekich podróżach, o literackich sukcesach, ale przede wszystkim o spokojnym i szczęśliwym życiu dla siebie i moich najbliższych.

5. Zwierzę, które odegrało najważniejszą rolę w moim życiu.
Najcieplej wspominam kotka, którego kiedyś do domu przyniosła moja młodsza siostra. Był malutki, brudny, zapchlony i wychudzony. Siostra znalazła go gdzieś na ulicy. Był zbyt wystraszony, by uciec. Nasz jamnik Tofik bardzo źle przyjął nieproszonego gościa, bo kotów wyjątkowo nie znosił. Ja jednak nie uległam presji i kotek zamieszkał ze mną w moim pokoju. Już po kilku dniach przybrał nieco na wadze, zrobił się radośniejszy i chętny do zabaw. Błyskawicznie nauczył się korzystać z kuwety i zawarł bliską przyjaźń z moimi chomikami. Mnie nie odstępował ani na krok. Był rudy i miał piękne, zielone oczy. Nadaliśmy mu imię Tygrysek. Pozostało mi po nim wiele zdjęć i filmików z jego radosnych harców. Uczyniłam go także jednym z bohaterów "Niezapominajek". Niestety wyjeżdżając za granicę byłam zmuszona pozostawić Tygryska pod opieką sąsiadów. Bardzo to przeżyłam.

1 komentarz: