czwartek, 29 sierpnia 2013

WYWIAD Z LAUREATEM KONKURSU NA KSIĄŻKĘ PAŹDZIERNIKA AUTOREM "EMPLARIUM" HANNIBALEM SMOKE.


G.S. Dlaczego piszesz pod pseudonimem?
H.S. - Jak widzę swoje nazwisko na rachunku za prąd, wydaje mi się jakieś nieliterackie, sponiewierane kwotą i numerem konta. Chyba nie jestem w tym odosobniony.

G.S. Skąd pomysł na taki magiczny tytuł:” Emplarium”?

H.S.- Bo nie ma takiego słowa, dobrze brzmi, intryguje, utrudnia identyfikację. Gdyby powieść nazywała się "Bułka z kiełbasą" na sto procent powędrowałaby na półkę z kulinariami.

G.S. Hannibal Smoke - postać z książki, to typ gburowaty, wyniosły, cyniczny, irytujący. Dlaczego obdarzyłeś go takimi cechami?
H.S.- Jest wrażliwy, ciepły, sentymentalny. Ktoś taki bez pancerza i odpowiednich masek w bezkompromisowym świecie zbrodni nie miałby szans. Zwłaszcza, że czuje i widzi rzeczywistość lepiej niż inni, ma powody, żeby oceniać ją bez złudzeń. Mimo to kobiety go lubią, instynktownie wyczuwają subtelnego drapieżnika, który potrafi być brutalny tylko wobec łajdaka lub durnia.

G.S. Czy postać Hannibala Smoke’a zagości również w Twojej kolejnej powieści?
H.S.- Tak, bo to postać nieograniczonych możliwości. Wprawdzie na księżyc go nie wystrzelę, ale zawód dziennikarza i zdolności wizjonerskie otwierają przed nim wszystkie drzwi.

G.S. Pisząc ”Emplarium”, zastanawiałeś się kto będzie czytać tę książkę?
H.S.- Zbyt długo byłem dziennikarzem, żeby się nad tym nie zastanawiać. Ale to nie jest kryminał z wątkiem uczuciowym tylko dlatego, że taka literatura jest pokupna. Po prostu chciałem napisać ciekawą, zajmującą historię.

G.S. Miastem bohatera książki jest Val. Czytelnikom może kojarzyć się z Wałbrzychem. Czy taki właśnie był Twój zamysł?
H.S.- Nie. Val jest dość szpetną milionową metropolią z wielkim biznesowym city i zaniedbaną starówką. Być może chodzi o kilka zdań na temat tej starówki, ale w Wałbrzychu zmieniła się do tego stopnia, że nawet ta nikła nić podobieństwa pękła bezpowrotnie.

G.S. Zdradź nam kilka szczegółów na temat Twojej kolejnej powieści.
H.S. - Będzie się nazywać "Muzeum Prawdy". W pierwszym rozdziale ginie młody mężczyzna przypadkowo ugodzony piórem w oko. Hannibal jest świadkiem zdarzenia, więc reportaż błyskawicznie trafia do Internetu. Uruchamia to lawinę zdarzeń, w których istotną rolę odegra zabójstwo sprzed 50 lat w Monachium, zagadka zawarta w kościelnych malowidłach i kulisy kampanii wyborczej, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Znowu będziesz miała wrażenie, że jest tu coś znajomego. Znajdą się również czytelnicy, którzy w powieści będą szukać samych siebie.

A teraz Hannibal Smoke - autor książki, prywatnie.


G.S. Twoje hobby?
H.S.- Zmyślanie.

G.S. Jakiej muzyki słuchasz?
H.S.- Kiedy byłem recenzentem, słuchałem wszystkiego. Teraz najczęściej ambientu: Roacha, Richa, Namlooka, Ishama, QDC - budują nastrój, który nie przeszkadza w pracy.

G.S. Jak spędzasz wolny czas?
H.S.- Mało go mam. Jeśli nie piszę, nie zajmuję się grafiką komputerową, nie pracuję w ogrodzie lub nie jestem w podróży po dolnośląskich zamkach i pałacach, czytam, jem lub śpię.

G.S. Ulubiona potrawa?
H.S.- Jem wszystko, od przedszkola brzydzę się tylko zupą owocową.

G.S. Ulubione miejsce na ziemi?
H.S. - Dom.

G.S. Twój ideał kobiety?
H.S.- Mężczyzna, który ma taki ideał jest kaleką albo niewolnikiem. Kobiecy czar kryje się w niedostatkach, osobliwościach, poezji gestów, spojrzeń, niezliczonych detali. Idealna może być kula albo próżnia, a to mnie jakoś nie pociąga.

G.S. Czy lubisz zwierzęta?
H.S.- Lubię, ale nie mam. Po kilkunastu latach z kotem na ramieniu, na plecach, na brzuchu, pod pachą, pod kołdrą, po tym jak umierał w strasznych męczarniach, patrzył na mnie i już tęsknił, choć jeszcze żył… Nie mogę się przełamać i zaprzyjaźnić z innym.

G.S. Co sądzisz o pomyśle założenia strony „Książka zamiast Kwiatka?”
H.S.- Świetny, choć książka ma gorszych rywali niż kwiaty.

G.S. Kilka słów do czytelników.
H.S. - Gorąco pozdrawiam i zapraszam tych, których nie znam. Natomiast ze znajomymi i fanami facebookowej strony HANNIBAL SMOKE: EMPLARIUM rozmawiam codziennie, serdecznie i życzliwie. Wiedzą, że ich lubię i cenię, traktuję jak przyjaciół i sojuszników nie tylko na polu literackim.

G.S. Dziękuję za wywiad

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz