wtorek, 30 września 2014

Franek i czarownica.


 Noc o dziwo przeszła spokojnie, oczywiście nie licząc pozwalanych rzeczy i zlikwidowanej starej, ale ślicznej nocnej lampki. Ponieważ jestem obłożona pilnymi lekturami, postanowiłam poczytać w ciągu dnia. Wszystko zrobione, cisza. Wzięłam książkę i wtedy usłyszałam łomot w kuwecie, a potem pojawił się zadowolony Franek. Z niechęcią odłożyłam książkę.
- Franiu, czy ty zawsze musisz korzystać z kuwety wtedy, gdy ja biorę książkę do ręki.
- Ja już tak mam - spojrzał na mnie z łobuzerskim błyskiem w oczach.
- Co czytasz?
- "Sekret czarownicy" Ani Klejzerowicz.
- To czytaj głośno. Jestem ciekawy co ta wredna ciotka napisała.
- Dlaczego wredna?. Ona bardzo kocha zwierzaki, a szczególnie koty.
- Ja słucham jak wy gadacie przez telefon, udaję, że śpię, ale wszystko słyszę. Ona mówi, że ja nie jestem kotkiem, tylko jakimś dziwadłem.
- Franiu, to nie tak, ty jesteś troszkę inny.
- Czemu?
- Bo jesteś bardzo duży, nie rosną ci pazurki i nie bawisz się zabawkami, tylko demolujesz i rozbierasz mieszkanie.
- Bo ja jestem bardzo mądry. Czytaj, bo rozbiorę ci różaną komódkę.
Nie miałam wyboru. To moja ukochana komódka, ostatnia, której Franek jeszcze, choćby częściowo nie zdemontował.
Franek ułożył się wygodnie, wyciągnął się i wsłuchał.
- A ta Małgosia to była takim lekarzem od zwierząt jak Marta i Paula?
- Tak, jak twoje ukochane lekarki.
- Dawno u nich nie byłem, a ja lubię gabinet, tam jest tyle fajnych rzeczy.
- Ciesz się, jesteś zdrowy.
Franek na chwilę zamyślił się, a potem dalej słuchał.
- O rycerz jest, tylko umarły. I dziewczyna, czarownica. Wszystkie baby to czarownice.
- Franiu, nie lubisz kobiet?
- Lubię, ale one potrafią robić takie czarodziejskie rzeczy. Na przykład gotują i są takie fajne zapachy. Albo coś takiego robią, że w domku jest porządek.A ciocia Ania gotuje?
- Oczywiście, ale rzadko. Ona nie lubi.
- To nie jest czarownicą.
- Jest. Jak każda kobieta. Zobacz, zaczarowuje świat.
- Gdzie?
- W tej książce. Pisze tyle pięknych rzeczy. O wolności, miłości, o zwierzątkach, legendach, skarbie.
Franek położył się na brzuszku i podłożył sobie pod łebek łapkę.
- No w książce tak. Legenda mi się podoba i ten skarb. Fajne. Chyba wszystko mi się podoba, to taka czarodziejska książka, ale ciotka i tak ma u mnie przechlapane - dodał, udając się do dokładnego oglądania komódki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz