piątek, 5 grudnia 2014

Miejsce pracy Izabelli Frączyk

A proszę uprzejmie. Tu wersja spartańsko-urlopowa  A najgorsze jest to, że wersja domowo-codzienna przedstawia się jeszcze gorzej. Po prostu ten sam laptop ląduje na stole w kuchni. Zamiast jednego kota, towarzyszą mi dwa koty i pies, mam dostęp do przeklętego neta, w międzyczasie sprzątam, piorę, prasuję, stoję przy garach i wszyscy czegoś ode mnie chcą, bo skoro o 17.00 wreszcie siadam do kompa, to znaczy, że właśnie skończyłam pracę, mam wolne, jestem do dyspozycji i właśnie trzeba mi poprzeszkadzać. Nie no, jest jedna różnica na plus. W domu nie piję kawy z plastiku 


Izabella Frączyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz