niedziela, 15 grudnia 2013

Fizyka Psa - Fragment: Piotr Olszówka

Wstęp

Na rynku jest już bardzo wiele książek poświęconych psom, z których można dowiedzieć się wszystkiego o pielęgnacji, zwyczajach, rasach... dlatego nigdy nie zdobyłbym się na napisanie kolejnej, gdyby nie Nana. W ciągu pierwszych tygodni naszej znajomości podsunęła mi wiele pytań, na które nigdzie nie znajdowałem odpowiedzi, takich jak: czemu mówi się: „szewc-szewca” ale nie „pies-piesa”? w czym jest lepszy kapeć od patyka? dlaczego pies na krótkich łapach ucieka szybciej niż pies z łapami długimi? po co się gryzie telefony komórkowe? czy malarstwo pastelowe jest smaczniejsze od książki z biblioteki? oraz najważniejsze: JAK JA MAM WYTRZYMAĆ Z TĄ OGONIASTĄ ZARAZĄ?




To ostatnie nabierało szczególnego znaczenia, gdyż Nanusia po każdym swoim piekielnym występie zamieniała się w aniołka... i ta anielska mina była pierwszym sygnałem jeszcze nie odkrytej katastrofy.

Warto dodać, że przebywanie w towarzystwie Nany dostarczało więcej pytań, niż mogłem zapisać, nie mówiąc już o znajdowaniu odpowiedzi... i to ostatecznie zadecydowało, że zająłem się poważnymi badaniami nad psią naturą, która z jednej strony okazała się bardziej przewidywalna niż Metafizyczny Kot, z drugiej strony jednak zmieniała się tak szybko, że człowiek i tak nie mógł za nią nadążyć.
Na szczęście okazało się, że w przeciwieństwie do Kota – Pies podlega większości praw fizyki i matematyki... a zatem skupiłem się na specyficznej psiej fizyce, tym chętniej, że nie znalazłem ani jednej książki na ten temat.
Oddaję tę książkę w ręce czytelników mając świadomość, że nie wyczerpałem zagadnienia... ale cóż, każdy pies chętnie dopisze do niej własny rozdział.

Rozdział 5.

Pieselencja



Wszystkie Zjawiska Piesiuchowe* są anomaliami działającymi wbrew fizyce. Problem polega głównie na tym, że nie ma rzeczy działających wbrew fizyce. Wyciągnąłem stąd wniosek, że za tymi anomaliami stoi jakiś rodzaj energii wewnętrznej, właściwej tylko psom. Istnienie takiej energii tłumaczy rozmaite cuda – jeśli podczas zamiany energii kinetycznej ratlerka na energię potencjalną człowieka dojdzie do przekazania również innej energii – tajemnica Czwartego Zjawiska Piesiuchowego zostanie wyjaśniona.
To odkrycie stało się dla mnie jasne w wyniku pewnego wydarzenia:
Na jednym z wieczornych spacerów Nana bardzo się rozbrykała – biegała po pustej alejce i poszczekiwała w moim kierunku wywijając ogonkiem. Nagle wystartowała bardzo szybko i zanim zdążyłem zareagować – szczeknęła z tyłu na młodą kobietę, która wyszła z bocznej alejki. Doszło do wyładowania akustycznego, w wyniku którego nieznajoma pani wskoczyła z miejsca na metrowy murek.
Szczeknięcie było za słabe, żeby tak podnieść człowieka, a zatem doszło do przekazania jeszcze jakiegoś rodzaju energii... Obserwowałem Nanę. Natychmiast po całej akcji (i po przeproszeniu nieznajomej pani) psina zachowywała się w sposób bardzo stonowany – jakby nagle rozładowały się jej bateryjki. I wówczas doznałem olśnienia: Nana przekazała swoją energię wewnętrzną...
Rozpocząłem obserwacje a poszukiwaną tajemniczą energię nazwałem pieselencją. Po pierwsze dlatego, że występuje ona tylko u psów, po drugie dlatego, że to ładna, grzeczna nazwa, kojarząca się z „ekscelencją” i tak dalej...
Pieselencja to psia energia wewnętrzna odpowiedzialna za zdolność psa do cieszenia się z bycia psem tu i teraz.


To energia o dobroczynnym wpływie na otoczenie, ponieważ pies, który zgromadzi odpowiednio wysoki pieselencjał, promieniuje niczym polska elektrownia atomowa, z tą jednak różnicą, że z napromieniowania pieselencją człowiek odnosi korzyść.
Stopień napromieniowania pieselencją możemy określić bez specjalistycznych przyrządów: jeśli nastrój psa udziela się ludziom, to znaczy, że korzystamy z promieniowania tak, jak trzeba. Odpowiednio doładowana Nana biega jak szalona w kółko i szczeka, co udziela się otoczeniu i po chwili wszyscy wokół zaczynają biegać po śniegu, łapać się a czasem nawet szczekać i gryźć w ogon. Podczas takich zajęć człowiek gubi sporo codziennych zmartwień a to przecież bez psa stanowi poważny problem. Wchłonięcie dużej dawki pieselencji to najlepszy sposób, żeby zejść na psy właściwą drogą.

* zjawiska piesiuchowe to anomalie fizyczne wywołane psem, takie jak piesosublimacja kapci lub śniadania na stoliku czy zamiana energii kinetycznej psa na energię potencjalną człowieka z naruszeniem zasady zachowania energii - ten temat omawiają inne rozdziały Fizyki Psa.

15 komentarzy:

  1. Piotruś, cudne! Ja chcę książkę na ten temat! I żeby była ze zdjęciami Nany i Twoimi ilustracjami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myslałem o zdjęciach, poza zdjęciem współautorki na okładce. Ale to chyba dobry pomysł.

      Usuń
  2. Też chcę, czytałam dwa razy i nie mam dość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę ksiązkę trzeba przećwiczyć na żywo, samo czytanie nie wystarczy.

      Usuń
  3. Niesamowity tekst. Jestem pod wrażeniem. Czekam na dalsze rozdziały,a w dalszej kolejności na książkę. Proszę ucałować w nosek tą uroczą psinkę. Anna Krajewska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, Nana mnie wyprzedziła. W jej wypadku powiedzenie "całuj psa w nos" oznacza "pogódź się z nieuchronnym". Książka wyjdzie jak tylko zrobię ilustracje. Nana jest zresztą pieskonsultantem - bez niej nie byłoby połowy odkryć, o których pisałem a szczególnie Zjawisk Piesiuchowych. Tylko nie mogę jej namówić na napisanie przedmowy. Za każdym razem najpierw zjada psią kiełbaskę a potem długopis.

      Usuń
  4. A tu jest portret Nany z czasów, kiedy pisaliśmy "Fizykę Psa" http://2.bp.blogspot.com/-N4QJtw5IwGI/Ujyczoo0YSI/AAAAAAAAApY/dYo3a8suTFE/s1600/P8180213.JPG

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne. Chce się wiedzieć - Co dalej, i co dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Fizyka Psa" to częściowo analiza funkcjonowania obiektu PIES i jego podzespołów a częściowo reklama urządzeń takich jak Organ Generujący Ogólne Nastroje (w skrócie O.G.O.N.) czy Niezależny Ośrodek Sterujacy. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że pies jako pojazd przewyższa najdoskonalsze osiągnięcia techniki wojskowej... A niektóre kwestie, np. to, jak psy łączą ludzi czy Zjawiska Piesiuchowe da się objasnicv tylko obrazkiem. Dlatego książka w tej chwili czeka na rysunki.

      Usuń
  6. Jola Domagała17 grudnia 2013 11:03

    Złapał mnie Pan za serce tym tekstem. Mam suczkę, więc wiem, że nic nie zmyslone :) Czekam na książkę i koniecznie ze zdjęciami Psotnicy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie powinienem dołożyć też płytę z filmami, bo Nana jako jeden z niewielu psów ma siostrę-kocicę (przyrodnią a raczej przybraną - ale co to przeszkadza?). Codziennie obie dają upust swoim uczuciom, niestety nie zawsze mam kamerę pod ręką. Ich spektakle mają tematyke historyczną (Oblężenie Kanapy czy Obrona Krzesłowa), sportową (zapasy w parterze) oraz obyczajową (wycieranie podłogi).

      Usuń
    2. Wśród filmów jest też trochę tematyki higienicznej (wzajemne mycie uszu), wakacyjnej (wczasy na balkonie) oraz lotniczej (taktyka walki myśliwców II wojny światowej zaadaptowana do potrzeb kota polującego na psi ogon). Garstka zdjęć jest tu: https://www.facebook.com/piotr.olszowka.9/media_set?set=a.3276247684779.108496.1825089080&type=3

      Usuń
  7. W zasadzie napisałem tę książkę, bo Nana trafiła do nas po paskudnych przejściach... i chciałem tym ludziom, którzy ją wyrzucili, opowiedzieć co stracili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie, którzy źle potraktowali Nanę musieli być bardzo podli. To wspaniale, że trafiła do Pana. Widać, że jest szczęśliwa, a my dzięki temu możemy czytać takie niesamowite teksty. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam Julia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byli podli, ale potem spotkała kogoś podlejszego. Do nas trafiła po leczeniu. W sumie to trzy miesiące z jej życia były parszywe. Ale teraz to nadrabia.

      Usuń