wtorek, 3 czerwca 2014

Niebajka - Lucyna Kleinert



Opowiem ci Franiu niebajkę bo to nie będzie bajka tylko właśnie niebajka.
Posłuchaj. dawno dawno temu, w pięknym starym mieście, które było zupełnie bajkowe, bo stoi tam stary zamek i mieszka pod tym zamkiem stary wawelski smok a sam zamek będzie stal zawsze, bo chroni go magiczny kamień, mieszkała dziewczynka.
Oczywiście nie mieszkała sama, bo małe dziewczynki same nie powinny mieszkać. Mieszkała z mama i babcią.
W momencie kiedy zaczyna się niebajka, dziewczynka była smutna bo domowy piesek Miki odszedł za Tęczowy Most.
Dziewczynka chodziła smutna do szkoły... aż raz zobaczyła w okienku piwnicznym ślicznego kotka. I bardzo się zdziwiła, bo to nie był taki zwykły kotek ale kotek syjamski.
Dziewczynka była mądrą dziewczynką i wiedziała, że takie kotki nie biegają po mieście a mieszkają ze swoja rodziną. Bardzo się zmartwiła, że ten syjamski kotek błąka się po piwnicy. Próbowała ostrożnie podejść ale kotek chociaż nie uciekał nie chciał dać się pogłaskać i fukał i błyskał niebieskimi oczami.
Dziewczynka wróciła do domu i opowiedziała o kotku babci. Babcia powiedziała:
- Na pewno komuś się zgubił. Trzeba patrzeć czy nie ma ogłoszenia. A teraz zanieś tej kici coś do jedzenia. Akurat na obiad mamy rybę a kotki lubią ryby.
Dziewczynka pobiegła pod okienko piwnicy. Kot siedział i spokojnie przyglądał się dziewczynce. Kiedy położyła w pobliżu jedzenie i odeszła kawałek dalej... podszedł i powolutku zaczął jeść. Ale kiedy dziewczynka próbowała podejść bliżej odskoczył na okienko piwnicy.
I tak zaczęła się przyjaźń dziewczynki z syjamskim kotkiem. Dziewczynka pytała sąsiadów, szukała ogłoszenia, nikt nie wiedział skąd do domu, w którym mieszkała dziewczynka przywędrował piękny piaskowy kot z czekoladowymi uszkami i błękitnymi oczami.
Codziennie dziewczynka wolała kotka pod okienkiem piwnicy a on powolutku stawał się mniej nieufny. Aż pewnego razu nie odskoczył i dziewczynce udało się go pogłaskać. Minęło kilka dni... dziewczynka pogłaskała kotka a potem niewiele myśląc wzięła go na ręce i zaniosła do domu.
Mama i babcia dziewczynki ucieszyły się z nowego domownika i wszystkie trzy usiadły i zaczęły się zastanawiać, jak nazwać kotkę, bo okazało się, ze to kocia dziewczynka.
W domu dziewczynki wszystkie trzy panie lubiły książkę bardzo mądrego pana Melchiora Wańkowicza. Pan Wańkowicz miał kotkę, która nazywała się Malwinka. I na pamiątkę tamtej kotki... kotka dostała imię Malwinka.
Dziewczynka i Malwinka kochały się bardzo przez wiele lat. Dziewczynka jest, już babcią i wie, ze kiedy sama uda się w podróż za Tęczowy Most spotka się z czekającą na nią Malwinką.

1 komentarz:

  1. jak za tęczowym mostem spotkam wszystkie swoje koty, które odeszły, to będzie wesoło :) lubię takie nie bajki... może nawet bardziej jak bajki ;) Luciu zdolniacho :)

    OdpowiedzUsuń