niedziela, 5 lutego 2017

GAJA GRZEGORZEWSKA „TOPIELICA” ***


 Zdjęcie użytkownika Książka zamiast kwiatka.

 GAJA GRZEGORZEWSKA „TOPIELICA” ***
KSIĄŻKA PRZEKAZANA PRZEZ WYDAWNICTWO LITERACKIE

Prywatna detektyw Julia Dobrowolska wraz z gwiazdką kryminalnego show, Wiktorem Bergenem, przyjeżdżają na Mazury, bu poprowadzić warsztaty dla młodych kandydatów na detektywów. Na pojezierzu trwa wyjątkowo upalne lato. Przypadkiem spotykają dawnego… hmm… powiedzmy umownie: przyjaciela (co prawda, łączyły ich z tym panem znacznie bardziej skomplikowane stosunki), komisarza policji Aarona Goldenthala, który wraz z uroczą narzeczoną oraz grupką znajomych żegluje po jeziorach. Julia dostaje propozycję dołączenia do zespołu żeglarzy - przyjmuje ją bardziej z przekory niż z przekonania - i po zakończeniu szkoleń bierze udział w rejsie. Tymczasem wszystko idzie jak po grudzie. Atmosfera na jachcie jest napięta, współtowarzysze podróży nie bardzo się Julii podobają, w dodatku powracają upiory przeszłości w postaci buzujących jak w piekielnym kotle uczuć do zaręczonego z totalną idiotką Aarona. Uczuć – dodajmy – o różnym zabarwieniu. Komisarz gorliwie spełnia się w roli kapitana, co naszą ekscentryczną detektyw zarówno śmieszy, jak wkurza. Dopełnieniem jest trup, którego oboje znajdują w wodzie. A także pewna koszmarna historia z przeszłości, w dziwny sposób łącząca się z załogą jachtu. Chodziło o wyjątkowo brutalne morderstwo popełnione na małej dziewczynce, piętnaście lat wcześniej, również na Mazurach. Oczywiście Julia nie może pozostać obojętna i rozpoczyna prywatne śledztwo. Gdy na pokład łodzi w zagadkowych okolicznościach dostaje się pewna nikomu nie znana kobieta, zaczyna być naprawdę groźnie…
Klasyczny kryminalny motyw narastającego w zamkniętym gronie i potęgowanego żywiołem napięcia łączy się w tej powieści z niebanalną tematyką społeczną i obyczajową. Grzegorzewska świetnie radzi sobie z intrygą i z fabułą, która nie jest ani przegadana, ani „przekombinowana” czy też mętna, ani oderwana od rzeczywistości. Przeciwnie, mamy tu wszystko dopięte na ostatni guzik, logicznie się zazębiające. A przy tym swobodny i obrazowy styl, doskonale naszkicowane sylwetki bohaterów, kapitalne sytuacje z życia wzięte:
” – Pewnie wydaję ci się śmieszna – powiedziała Diana płaczliwie i niewyraźnie. – Ale ja go tak strasznie kkochaaam.
I co poradzić.
- To świetnie – odparła Julia umęczonym tonem i klepnęła ją w ramię. – Nie masz powodu do niepokoju. Nie dręcz mnie już. Wracam do stolika.
Zabrała swoje piwo z kontuaru […]
- Ty nawet nie masz cycków! – krzyknęła za nią Diana piskliwym, wysokim głosem”.
No i klimat upalnych wakacji, mazurskich plenerów, bardzo sugestywnie przedstawionych. Mimo trudnych emocjonalnie, mrocznych motywów społecznych i kryminalnych – świetna rozrywka, bo czyta się tak, że nie chce się skończyć. Książka jest nowym wydaniem, została nagrodzona na festiwalu kryminalnym w 2010 roku i jest to jedna z tych nagród, w których rzetelność wierzę.
Gwiazdki za całokształt, serdecznie polecam!

(Anna Klejzerowicz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz