
A co oprócz tego? Na pewno wybiorę się w Tatry – 11 czerwca na Krupówkach będziemy promować Trawers, więc grzechem byłoby odmówić sobie przy tej okazji kilku górskich wędrówek. Mam tylko pewne obawy co do tego, jak będzie mi się chodziło ścieżkami Bestii z Giewontu…
W lipcu i w sierpniu od gór będę trzymać się z daleka, bo ruch na szlakach będzie większy niż pożary wzniecane przez Wiktora Forsta. Jeśli planujecie w tym czasie pojawić się na wierzchołkach, polecam słowacką stronę – jest znacznie spokojniej, choć trzeba zawczasu zaplanować wyjazd, bo baza noclegowa jest nieporównywalnie mniejsza niż w Zakopanem.
Jest jednak pewne miejsce, gdzie tłumy stanowią część uroku – a tym miejscem jest Barcelona. Bez chmary turystów kłębiącej się na Las Ramblas, nie byłoby tego wesołego klimatu, który towarzyszy stolicy Katalonii. Chętnie wybrałbym się tam nawet w szczycie sezonu, ale… pomysłów na książki w głowie jest więcej niż przechodniów na barcelońskim deptaku, więc może w tym roku po prostu zostanę w domu. I popiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz