Materiały biograficzne pod redakcją Emilii Jakimowicz i Adama Miranowicza
Książka przekazana przez Wydawnictwo Impuls
Zanim sięgnęłam po tę książkę nawet ja, matematyczny laik, znałam postać profesora Stefana Banacha. Utkwiło mi w pamięci stwierdzenie z lat szkolnych, iż jest on najsłynniejszym matematykiem polskim. Dzięki tej książce dowiedziałam się dużo, dużo więcej.
Stefan Banach urodził się w Krakowie, jego ojcem był Stefan Greczek a matką Katarzyna Banach. Stefan, jako nieślubne dziecko został oddany na wychowanie do właścicielki pralni Franciszki Płowej, a ojciec w części łożył na jego wychowanie. W latach późniejszych Stefan Banach miał okazję poznać swego ojca i przyrodnie rodzeństwo, natomiast po matce ślad zaginął. Opiekunka małego Stefana dołożyła wszelkich starań by mógł się kształcić, a dzieckiem był niepospolicie zdolnym. Dzięki sąsiedztwu Juliusza Miena, krakowskiego fotografa specjalizującego się w portretach dzieci Stefan szybko nauczył się mówić po francusku. Z tych lat pochodzi też bogata kolekcja zdjęć małego Stefana.
Hugo Steinhaus |
A potem wszystko potoczyło się tak szybko…
W 1919 roku rozpoczęło działalność
Polskie Towarzystwo Matematyczne, Banach publikował i cały czas prowadził prace badawcze. Przeniósł się do Lwowa, gdzie rozkwitała Lwowska Szkoła Matematyczna.
Lubił życie towarzyskie, wiele czasu spędzał w Kawiarni Szkockiej usytuowanej w pobliżu Wydziału Matematyki przy ulicy Fredry, dyskutując z kolegami naukowcami nad problemami matematycznymi i pisząc wywody matematyczne na marmurowych blatach stolików.
W końcu żona Banacha Łucja zakupiła brulion w twardej oprawie i oddała do dyspozycji dyskutantów. W ten sposób powstała Księga Szkocka, do której matematycy odwiedzający kawiarnię wpisywali matematyczne problemy. Ciekawostką jest, że za rozwiązanie poszczególnych problemów przewidziane były nagrody, od butelki brandy do żywej gęsi.
Życie genialnego matematyka, twórcy analizy funkcjonalnej poznajemy czytając wspomnienia jego współpracowników, uczniów i rodziny. Serdeczne, pełne ciepła i tęsknoty nie tylko za człowiekiem wybitnego umysłu, który odszedł zbyt szybko, ale także za ojcem, wujem i synem. Pełne drobiazgów, scen, które pozostały w pamięci jak krzesło, na którym siadał, jedyna pamiątka po jego obecności.
Stefan Banach w czasie okupacji był zatrudniony w Instytucie Badań nad Tyfusem Plamistym Weigla jako karmiciel wszy. Zawsze z papierosem w ustach, zmarł 31 sierpnia 1945 roku we Lwowie i został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim w grobowcu rodziny Riedlów.
Pięknie wydana biografia zawiera mnóstwo unikalnych zdjęć Stefana Banacha, jego rodziny i przyjaciół. Warto na parę godzin zagłębić się w świat, w którym ludzie nie zważając na brak środków żyli nauką i dla nauki.
Serdecznie polecam.
Iwona Mejza
Zdjęcia pochodzą ze strony Wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz