Wakacje i urlopy to sprawa śmiertelnie poważna i biada temu, kto traktuje je lekko. Potrafią się zemścić okrutnie za niedocenianie... Ale aby docenić, trzeba najpierw rozpoznać. No i nikt nie może opowiedzieć o swoich wakacjach, dopóki nie ma pewności, że dwa tygodnie laby nad morzem to były wakacje a nie konferencja szkoleniowa na temat wpływu piasku na zgrzytanie zębów. To, co robię w czasie wakacji nie jest ani w połowie tak ważną kwestią, jak określenie: kiedy właściwie mam te wakacje i czy to już?
Od wielu lat mam taki kłopot, bowiem pracuję na własny rachunek w czasie całkiem nienormowanym, nienormalnym a czasami ponadnormatywnym. Dlatego fakt, że w danym dniu nic nie robię, nie oznacza wakacji, bo równie dobrze może okazać się bezrobociem. W poszukiwaniu należycie dokładnego systemu rozpoznawania sięgnąłem na półkę z literaturą historyczną. W albumie poświęconym jednemu z wileńskich fotografów działających ponad wiek temu znalazłem wskazówkę pod jednym ze zdjęć: "odświętne ubrania dzieci wskazują że to niedziela a bose nogi - że lato i wakacje". Niestety autorytet badacza dawnych dziejów na nic mi się nie zdał. Niedziela mnie nie interesuje bo badam problem wakacji... a boso łażę zazwyczaj, również przy pracy, o ile tylko nie trafi mi się sytuacja garniturowa. Nawet, jeśli jestem na bosaka i nic nie robię, to nadal nie mogę w ten sposób rozstrzygnąć, czy to urlop czy bezrobocie.
Z pomocą w takich trudnych kwestiach przychodzi mi zazwyczaj zestaw urządzeń pomiarowych przenoszonych przez Pumę i Nanę, czyli np. kotolokalizator czy O.G.O.N. Otóż, jeśli siedzę przy biurku, znoszę jajko z niecierpliwości i nic nie robię, bo na rękach leży mi Puma, to znaczy, że czas oddania pilnej pracy nadchodzi wielkimi krokami. Z kolei intensywna praca terenowa systemu O.G.O.N. zainstalowanego na Nanie (mniej więcej z tyłu pieska) wskazuje, że znajduję się razem z nosicielką systemu w miejscu o wysokiej atrakcyjności (bo jakbym tam był bez niej, to nie widziałbym pracy urządzenia) co pozwala przypuszczać, że trwa właśnie aktywna część wakacji. System U.C.H.O. ustawiony w pozycji roboczej, w połączeniu z inteligentnym spojrzeniem Nanusi (wyrażającym nadzieję na małe conieco) i rytmicznym wachlowaniem urządzenia O.G.O.N. pozwala rozpoznać chwilę deseru... a jeśli takie zachowania psiwskaźników widzę na dworze, to znaczy, że jestem na pikniku. Jeżeli jednak czuję pod sobą trawę, na sobie słońce, przy sobie psie futerko a do tego nie widzę żadnego psiwskaźnika - to znaczy, że razem z Nanusią znajduję się z zamkniętymi oczami w pozycji LB czyli leżę bykiem, co oznacza najwyższą formę wakacji... czego sobie i Wam życzę.
(POL)
ps. O.G.O.N. - Organ Generujący Ogólny Nastrój - wielofunkcyjny system wbudowany w psa, służący m.in. do strącania ze stolika drobiazgów i zamiatania kota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz