Książka przekazana przez wydawnictwo Zysk i S-ka.
Wygląda na to, że po upadku ze stołka pan Pierdziołka odniósł jakieś poważniejsze obrażenia, ponieważ nabył słonia, po czym zostawił go małżonce i poszedł zwiedzać chmury. Zdenerwowana małżonka zmusiła go do emigracji o czym donosi kolejny wierszyk w zbiorku rymowanek i śpiewanek, który od poprzedniego nieco się różni.
Pierwsza różnica, jaka zauważyłem, to pewna zmiana w ilustracjach. Kasia Cerazy odeszła od poetyki brudnopisu. Także i rysunki straciły trochę drapieżności, za to wyraźnie powiększyły powierzchnię. "Sny i tobołki" prawie w całości wypełniają całostronicowe ilustracje, w których teksty wierszyków stanowią jeszcze jeden element kompozycji. Nie znaczy to, że obrazkom ubyło wdzięku - przeciwnie, nadal są bardzo ekspresyjne, do tego utrzymane w ogromnej rozmaitości nastrojów - od słodkich piesków z piosenki "Pieski małe dwa" do demonicznej małżonki wałkującej krasnoludka.
Same wierszyki dobrano nieco inaczej - więcej mamy podśpiewanek dłuższych i grzeczniejszych... ale niegrzecznych też się trochę znalazło. Podobały mi się też wyliczanki, wśród których było trochę bardzo starych i żydowskich... Niektóre z nich znam od dziadka: czasami zabawiał nas opowiastkami o Żydach i cytował różne wierszowanki. Wielu innych nie słyszałem. Ale czy to przeszkadza? Przecież zawsze można ułożyć swoje własne.
W sumie ta książka też się bardzo udała i wydawcy i ilustratorce.
(POL)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz