Książka zamiast Kwiatka jest stroną promującą polską literaturę, na której zamieszczane są informacje o książkach, recenzje, wywiady z autorami, informacje o nich, zdjęcia.
Strony
- Aktualności
- Kontakt
- O Kawiarence
- KZK na Facebooku
- Opowieści z Kraśnika
- Kawa z Iwoną
- Wywiady
- Konkursy
- Zwierzaki
- Pięć Pytań Do Pisarza
- Czat z Autorami
- Z opowieściami pod górkę
- Osiem zdań...
- Wydawcy
- Pisarze gotują
- Patronaty
- Ranking redaktorów - najlepsze książki miesiąca
- Czytane Kotem. I nie tylko...
- Księgarenka
- Czas relaksu, relaksu...
- Recenzje
wtorek, 24 września 2013
Pięć pytań do pisarza - Iwona Mejza
1. Najważniejsze spotkanie z drugim człowiekiem.
- Najważniejsze spotkanie z drugim człowiekiem jeszcze chyba przede mną. Spotkałam na swojej drodze wielu fantastycznych, wyjątkowych ludzi. Wielu z nich miało wpływ na moje życie, pozostawiło po sobie ślad. Wielu już nie żyje. Osobą, która miała największy wpływ na mnie ( trudno jednak mówić o spotkaniu, to był kontakt stały) była moja babcia Tekla. To ona uczyła mnie pisać i czytać, to ona od niechcenia rzucała łacińskie sentencje i gotowała najlepsze potrawy. Po prostu zawsze była.
2. Książka, do której wracasz.
- Od wielu lat, systematycznie wracam do "Lesia" Joanny Chmielewskiej. Gdy nachodzi mnie chandra, gdy potrzebuję uśmiechu mimo wszystko, gdy jest naprawdę źle. A gdy "Lesiu" to za mało, sięgam po jedyny poradnik, który potrafi pomóc bez zbytniego moralizowania i odwoływania się do mojej podświadomości. To "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dala Carnegie. Zawsze stawia mnie na nogi.
3. Twoje miejsce na ziemi.
- Tu i teraz. Nie szarpię się, nie szukam, żyję.
4. Twoje największe marzenie.
- Móc w spokoju robić to co lubię, czyli pisać. I oczywiście pokój na świecie. To chyba najważniejsze dla wszystkich i bardzo trudne do zrealizowania.
5. Zwierzę, które odegrało najważniejszą rolę w twoim życiu.
- U nas w domu zawsze były zwierzęta. Pies Szatan, który był wiecznym uciekinierem i pozwalał kurom w swojej budzie znosić jajka. Pierwsza Stella, owczarek podhalański, przywieziona przez wujka Mariana za pazuchą kurtki, maleńka biała kulka. I druga Stella, przylepa jakich mało. I oczywiście koty i najważniejszy wśród nich - Bartuś. Mieszkał ze swoją siostrą Miki i mamą Kubusią. Razem przez całe życie. Odszedł 19.10.2010 roku, brakuje mi go każdego dnia. Ukochany pieszczoch, kot-czarodziej, przy którym w niepamięć szło zło całego dnia. Wystarczyło, że się przytulił. Bartusia opisałam w książce "Wyszedł z domu i nie wrócił". Tak jak on książkowy Bartuś lubi sernik i wylizuje budyń z kremówek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz