sobota, 25 października 2014

Roberta Gately "Szminka w Afganistanie" *


Książka przekazana przez Wydawnictwo Albatros

W 2002 roku przez sześć miesięcy Roberta Gately mieszkała w Bamijanie jako pracownica pomocy humanitarnej. Była doskonale przeszkoloną pielęgniarką niosącą pomoc wszystkim ludziom niezależnie od ich wyznania i stopnia zamożności.Swoje doświadczenia starała się przekazać w książce, która miała szanse dotrzeć do jak największej liczby czytelników. 
"Szminka w Afganistanie" -  kredka do ust, pomadka, podstawa kosmetyczki większości kobiet, także często symbol kobiecości i jak w tej książce - wolności. 
Nastoletnia Elsa poruszona zdjęciami  ofiar z Ruandy postanawia zostać pielęgniarką. Konsekwencja w działaniu i pomoc osób życzliwych przynoszą efekty, Elsa kończy szkołę pielęgniarską i dostaje pracę w szpitalu, który zna tak dobrze. Od wielu lat jest w nim wolontariuszką. W 2002 roku spełnia swoje marzenie i dobrze zaopatrzona w amerykańskie szminki wyrusza do Afganistanu.
To co miało być przygodą momentami przypomina koszmar. Od samego początku Elsa musi dostosować się do afgańskich zwyczajów dotyczących kobiet, zmierzyć się z bardzo ciężkimi warunkami życia.
Z historią Elsy splata się historia Parwin, młodej jeszcze kobiety, boleśnie doświadczonej przez życie. Poznajemy ludzi, którzy nie mogą wyjechać z Afganistanu i muszą żyć z widmem powrotu talibów. Widmem, które w zastraszająco szybkim tempie materializuje się.
Nie ukrywam, że wolałabym przeczytać reportaż z pracy misji humanitarnej w Afganistanie zamiast powieści obyczajowej. Uważam że autorka ma dobre pióro i zmysł obserwacji. Potrafi w sposób obrazowy przekazać nastroje panujące wśród Hazarów, to grupa etniczna, z którą  pracowała. Bardzo rzeczowo opowiada też o działaniach amerykańskich wojsk i pracy placówki ONZ. 
Kwestia pobytu i działań amerykańskich wojsk jest omawiana też w kontekście poznania tego jedynego, dla którego warto było przeżyć coś co trudno nazwać przygodą. 
Nie sposób w kilku akapitach oddać koloryt tej książki, mną najbardziej wstrząsnęły sceny burzenia posągów Buddy, posągów, które szczególnie lubiła Parwin.

Serdecznie polecam
Iwona Mejza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz