środa, 29 stycznia 2014

Franio i "Wyszedł z domu i nie wrócił"


Uwielbiam czytać późnym wieczorem, właściwie to już raczej nocą w łóżku. Przy filiżance aromatycznej herbaty w ciszy, spokoju, bez dzwoniących telefonów. W domu o dziwo też było cicho. Zagłębiłam się w kryminał Iwony Mejzy i z zapartym tchem śledziłam śledztwo prowadzone przez komisarza Ożegalskiego. Nagle usłyszałam huk. Zaczytana, nie zauważyłam, że Franio wszedł na półkę i zrzucił lampę. Bardzo z siebie zadowolony rozpoczął zwalanie z półki pozostałych rzeczy.
- Franuś, nie wolno. Czy ty wreszcie pójdziesz spać?
- Nie pójdę, bo światło jest zapalone.
- Nie widzisz, że czytam.
Franek zainteresował się i podszedł do mnie.
- Co czytasz. Fajna okładka. O... jakiś pan. To o miłości? 
- Nie, to jest kryminał.
- Co? Opowiedz.
- Taka książka, gdzie ktoś morduje innego człowieka, a detektyw rozwiązuje zagadkę.
- Czemu? – usłyszałam swoje „ukochane pytanie”.
- Żeby znaleźć mordercę i wsadzić go do więzienia.
- Po co, jak on już i tak zamordował?
- Musi zostać ukarany.
Franio spojrzał na mnie i ziewnął.
- Ludzie to chyba nie mają co robić. Ale ja lubię zagadki. Poczytaj.
- Nie będę ci czytać. 
- To opowiedz.
- W tej książce na cmentarzu znajdują w jednym grobie zwłoki dwóch ludzi. Komisarz musi dowiedzieć się, skąd w grobie znalazły się drugie.
- A co to jest ten cmentarz?
- To jest miejsce, gdzie są groby ludzi, którzy umarli.
- I fajnie tam jest?
- Czasem tak. Wtedy, kiedy palą się znicze, jest dużo światełek, kwiatów, a nagrobki to kawał historii każdego miejsca.
- Bardzo to trudne. A ty też będziesz na tym cmentarzu ze światełkami?
- Franusiu. Każdy będzie.
- A kto zabił? Ten komisarz już wie.
- Nie powiem ci, bo to jest bardzo ciekawa książka, każdy musi sam przeczytać i wtedy dowie się, jakie jest rozwiązanie tej zagadki. Wiesz, tu jest jeszcze opisane miasto Oświęcim.
- Nie znam.
- Dużo ludzi nie zna, ale autorka pięknie pokazuje to miasto, oprowadza nas po nim. Zresztą właśnie tam mieszka.
- Długo jeszcze będziesz czytać?
- Jeszcze trochę.
- To ja idę spać, będę sobie myślał o zagadkach – Franek ziewnął i przeciągnął się. Poszedł na swoje legowisko i jak zwykle zaczął je bardzo dokładnie ugniatać. Po chwili spał, a ja po przeczytaniu ostatniej strony, zamknęłam książkę. Zasypiając, pomyślałam, że to fantastyczne, że mamy autorkę umiejącą napisać klasyczny, wciągający kryminał.

Grażyna Strumiłowska

1 komentarz: