wtorek, 7 stycznia 2014

Fizyka Psa - Poczucie prawa i porządku - Piotr Olszówka


Ludzie na ogół nie myślą o tym, że zwierzęta mają bardzo stanowcze poglądy polityczne. Nie chodzi tu o angażowanie się po stronie jakiejś konkretnej partii ale o zasady, których zwierzęta bezwzględnie przestrzegają. Na przykład każdy naprawdę duży rekin jest zwolennikiem wolnego rynku a sęp – nihilistą. Natomiast każdy kot jest zwolennikiem teokracji, bo za jedynego istniejącego Boga uważa sam siebie.
Pies jest monarchistą - za władcę absolutnego uważa szefa swojego stada a inni dla niego nie istnieją.
Oznacza to, że pies zgodzi się z każdym naszym działaniem, dopóki nie zwątpi w naszą pozycję. Problem polega na tym, że zwątpi bardzo szybko, jeśli będziemy zachowywać się głupio.
Rozważmy to na przykładzie popularnego modelu psa zaczepno-obronnego, który wyróżnia się sposobem działania: on zaczepia a pan musi bronić.
Możemy pozwalać mu na zaczepki, ale wówczas będziemy kłócić się z zaczepionymi ludźmi lub gryźć z zaczepionymi psami, co przysparza czasem problemów.
Pilnowanie prawa i porządku w psim wykonaniu oznacza reagowanie na zmiany: trzeba obszczekać samochód Zieleni Miejskiej, który wczoraj nie stał na trawniku a dzisiaj stoi, powarczeć na żołnierza, który znienacka zaczął pilnować bramy do jednostki i obsikać worek ze śmieciami zostawiony przez kogoś na chodniku. No i oczywiście trzeba zasygnalizować, że mały chłopiec z wielkim plecakiem jest czymś, co zasługuje na psią i pańską interwencję, ponieważ na widok pieska ucieka na płot zamiast głaskać.
Inaczej mówiąc: pies czuje się odpowiedzialny za wyłapanie zmian – ale to my mamy ocenić, czy one są do przyjęcia, inaczej sam się zajmie oceną... z czysto psiego punktu widzenia.
Dlatego sami musimy trzymać się praw, jakie wpajamy psu... bo inaczej pokażemy mu, że można je naruszać. A w tej sytuacji lepiej, żeby były to prawa mądre - wówczas pies będzie starał się robić karierę w naszym domowych stadzie zgodnie z nimi a nawet osobiście ich dopilnuje.
Nana dostarczyła mi idealnego przykładu takiego psiego podejścia do kariery już na początku naszej znajomości. Zdecydowaliśmy, że z wielu powodów nie wolno jej włazić nam do łóżka – dozwolone było tylko zaglądanie na dzień dobry, bo i tak musiała nas rano polizać. Trzeciego dnia naszej znajomości musieliśmy iść na duże zakupy. Psina została sama w domu na 4 godziny. Po naszym powrocie posiusiała się z radości, że jednak jej nie porzuciliśmy... a kiedy spojrzeliśmy na łóżko – był tam odcisk psa... wzdłuż szeregu ułożonych równo kapci i butów, którymi otoczyła się dla zapewnienia sobie naszego zapachu. Najwyraźniej bała się skutków naruszenia zakazu, bo próbowała przekonać nas merdaniem ogonka, że wszystko jest w porządku. Przez cały następny tydzień nie właziła na łóżko, podczas porannych powitań i ceremonii stawiała na nim najwyżej dwie łapki. Po tygodniu jednak znowu została sama na kilka godzin. Kiedy wróciłem – na naszym łóżku leżało jej posłanie, które sama sobie wciągnęła.
Formalnie rzecz biorąc – nie spała w naszym łóżku a zatem nie naruszyła zakazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz