niedziela, 26 stycznia 2014

C.C. Hunter „Urodzona o północy”



Książka przekazana przez wydawnictwo Feeria.


Kylie Galen to nastolatka, której los nie szczędzi złych doświadczeń. Najpierw umiera babcia, z którą Kylie była bardzo mocno związana. Potem zrywa z nią przystojniak Trey. Jakby tego było mało rodzice rozwodzą się, a matka Kylie grilluje ojcu sześć par spodenek. W ramach buntu dziewczyna uczestniczy w imprezie, w której wcale nie chciała brać udziału i widuje ducha Żołnierza. W efekcie rodzice postanawiają wysłać ją na obóz dla trudnej młodzieży. Czy to jest dobra decyzja? Z punktu widzenia Kylie – niekoniecznie. Dziewczyna tęskni za ukochanym ojcem, za domem, za najbliższą koleżanką. Ma trudności z adaptacją w nowym otoczeniu, zwłaszcza, że to otoczenie jest trochę dziwne. Już w autobusie, w czasie jazdy na obóz w Wodospadach Cienia, Kylie czuła się odrobinę nieswojo. Miała wrażenie, że otaczają ją ludzie związani z różnymi subkulturami. Ubierający się na czarno goci, hipiski w kolorowych spódnicach i włosach z pasemkami w kolorach tęczy, dziewczyna bawiąca się znikającą ropuchą i dziwnie znajomy chłopak hipnotyzujący ją wielokolorowym spojrzeniem.
Dopiero na miejscu okazało się, że jako urodzona o północy ma nietypowe zdolności, między innymi możliwość kontaktu z duchami. Inni też mieli ciekawe zdolności i osobowości: zaklinanie ludzi w zwierzęta, przybieranie postaci zwierząt, nawet tych uchodzących za legendarne, jak biały jednorożec, picie krwi i czytanie myśli, co było nieco krępujące.
Kylie powoli się zadomowiła zyskując dwie przyjaciółki: czarownicę Mirandę, oraz wampirzycę Dellę. A ponieważ ta książka to paranormal romance, to oczywiście musieli pojawić się także mężczyźni, ciepły, uspokajający półelf Derek i ten, który zawsze fascynuje dziewczęta i kobiety, mężczyzna nieokiełznany Lucas Parker. Tyle o treści.
Czytając tę książkę, tak odległą treścią od tych, które zazwyczaj czytam uświadomiłam sobie dwie rzeczy: pierwsza to ogromna różnica pomiędzy książkami towarzyszącymi mojemu dorastaniu, a współczesnymi książkami dla młodzieży, a druga to ta, że niezależnie od czasów, w których żyjemy niezmienne w podstawowym przekazie książki pozostają takie wartości jak: wzajemna tolerancja, umiejętność życia w grupie, przyjaźń i szacunek wobec innych, nawet jeżeli mamy trudności z akceptacją tej inności. I nie zawsze chodzi o wampiry pijące nie tylko zwierzęcą krew.
Książka ciekawa, bardzo dobrze, płynnie napisana. Myślę, że nie tylko dla nastolatków.

Iwona Mejza

2 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej lektury, a Twoja recenzja pokazuje, że warto poświęcić jej czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był pierwszy paranormal romance jaki przeczytałam, i przyznam szczerze, byłam miło zaskoczona. Na pewno dla kogoś kto czytał dziesiątki takich książek fabuła może być dość schematyczna, ale Autorka ma naprawdę dobre pióro. Świetnie się czyta.

      Usuń