środa, 28 maja 2014

Książki mojego dzieciństwa - Iwona Mejza


 Było ich tak dużo, były tak piękne, że każda z nich zasługuje na wspomnienie, ale skupię się na kilku najciekawszych. Nadal stoją na półkach i od czasu do czasu do nich sięgam.


Kto z nas nie pamięta Pana Kleksa Jana Brzechwy? Uwielbiałam całą serię i wracałam do niej co jakiś czas. Alojzy Bąbel i jego trzecia noga, pan Lewkonik i jego kwiatowa rodzina, szpak Mateusz, Adaś Niezgódka.

Niemniej lubiłam Profesora Gąbkę i Szpiega w Krainie Deszczowców. Nie tylko czytać, ale także oglądać. Mistrza Bartolliniego herbu Zielona Pietruszka, też chyba każdy pamięta.

„Joachim Lis detektyw dyplomowany”, to klasyka kryminału dla dzieci. Uwielbiam Joachima i do dzisiaj się z nim nie rozstaję.

Ale gdy byłam bardzo małym dzieckiem najbardziej kochałam opowieści „O krakowskim kocie” Hanny Januszewskiej przepięknie zilustrowane przez Jana Marcina Szancera.

Kot ten:

„Włóczył się po dachach wielu,

Od Sukiennic - do Wawelu.

Tu – z czujności drwiąc strażników,

W głębie wsuwał się dymników

I kominem z nich wyszedłszy

Patrzył, jak król Zygmunt Pierwszy

Drzemie w krześle po wieczerzy,

A przed królem na talerzu

Leżą wielce smaczne kąski:

Pasztet, ser, salceson włoski.

Kot podchodził, Kocią łapą

Lekko but królewski drapał,

A że szelma był i śmiałek

Mruczał:

- Królu, daj kawałek.”

Wspaniała książka dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz