Moja jesień zaczyna się mimozami…,
ale zdecydowanie mimozą nie jestem i trudno mi usiedzieć w miejscu.
Kończę lato wyprawą rowerową do Wdzydz Tucholskich (150 km w trzy
dni), ale to nie znaczy, że rower trafi teraz do piwnicy. Póki jest
jeszcze słonecznie i sucho mam w planie pedałować przed siebie. A
po powrocie? Napalę w kominku, wezmę kota na kolana, książkę do
ręki i będę się oddawać jesiennej melancholii z myślą, że
coraz bliżej wiosna.
A co jest najlepsze na melancholię?
Czekolada. Ostatnio wyszperałam fantastyczny przepis na jesienne
ciasto pachnące czekoladą i czerwonym winem. Bohaterka mojej
trylogii kociewskiej upiecze takie w ostatniej części („Już nie
uciekam” – 03.2017 r.). Polecam wypróbować, gdy dopadnie Was
jesienna melancholia. Na pewno zadziała!
Składniki:
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki drobnego cukru do
wypieków
3/4 szklanki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szklanka maślanki lub kefiru
1/2 szklanki oleju
2 duże jajka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka
wytrawnego lub półsłodkiego czerwonego wina (dobrze jest w trakcie
przygotowań ciasta nalać sobie odrobinę w lampkę i pokosztować –
od razu praca będzie szła lepiej)
Wszystkie składniki powinny być w
temperaturze pokojowej.
Do jednego naczynia przesiać mąkę,
kakao, sodę, proszek, sól. Do drugiego wlać maślankę, olej,
jajka, wanilię, czerwone wino i cukier. Wymieszać tylko do
połączenia składników. Dodać przesiane suche składniki i znów
wymieszać.
Gotowe ciasto przelać do tortownicy o
średnicy ok. 23 cm (zawsze wykładam papierem).
Piec w temperaturze 180ºC przez około
45 − 50 minut. Wyjąć, wystudzić.
Smacznego.
Przepis (lekko zmodyfikowany) pochodzi
ze strony mojewypieki.pl
Pysznie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuń