poniedziałek, 5 stycznia 2015

ANNA FRYCZKOWSKA „KURORT AMNEZJA”

KSIĄŻKA PRZEKAZANA PRZEZ WYDAWNICTWO PRÓSZYŃSKI I S-KA. 

Co dzieje się z psychiką człowieka po traumatycznym przeżyciu, po doznanej tragedii? Jakie konsekwencje może przynieść doznana krzywda? W jaki sposób śmierć naznacza żyjących?
Na te pytania próbuje znaleźć odpowiedź autorka tej powieści. Obyczajowej? Kryminalnej? Psychologicznej?... Znajdziemy tu elementy każdego z tych gatunków. Wszystkie wątki jednak prowadzą do sprawy najważniejszej: analizy myślenia i zachowania osób naznaczonych nieszczęściem.
Dwie kobiety:Wanda ma prawie czterdzieści lat, straciła w wypadku samochodowym męża. Posypało się jej całe życie. Jednak to nie wszystko, z czym nieszczęśliwa kobieta musi się zmierzyć. Już po tragedii dowiaduje się, że ukochany mąż ją zdradzał, a młodziutka kochanka feralnego dnia jechała razem z nim. I przeżyła…Marianna, studentka prawa, ma dwadzieścia trzy lata, w wypadku straciła pamięć. O tym, że cierpi na amnezję, wie tylko jej oficjalny narzeczony – Marek – warszawski adwokat. Narzeczony wywozi dziewczynę na małej nadmorskiej miejscowości i umieszcza w pensjonacie swoich ciotek jako pomoc kuchenną.Wanda jedzie tam za nią. Choć sezon jest zimowy, wynajmuje pokój w pewnej willi naprzeciwko pensjonatu, w którym pracuje Marianna. W nim także jest niewielu gości, może dlatego dziewczyna jakoś sobie radzi. Marek odwiedza ją w weekendy, pomagając w rekonwalescencji. Lecz czy na pewno zależy mu na tym, by narzeczona odzyskała pamięć?...I czego tak naprawdę chce Wanda?Informacji?Sprawiedliwości?Zemsty?W tej książce wszystko jest ponure, szare i brzydkie: miasteczko, domy, pomieszczenia, ludzie. Szczególnie ludzie. Groteskowi, karykaturalni, wredni, głupi, fałszywi, małostkowi lub po prostu źli. Nawet główne bohaterki nie budzą sympatii. Jedna, oszalała z nienawiści, skupiona na procesie umierania, „pociesza się” oglądając makabryczne filmy: odcięte głowy i inne części ciała, skąpane we krwi. I sama się okalecza, rani – dosłownie i w przenośni. Druga – z pozoru bezwolne i pokorne cielę – lubi zabijać i patroszyć ryby, bo czuje, że „ma wtedy moc. Była ryba, jest filet”.Trudno się z nimi utożsamić, łatwo jednak utożsamić się z ich nieszczęściem. W końcu w każdej chwili sami możemy zostać nim dotknięci. Wszyscy. A czy można postrzegać świat inaczej, dostrzegać w nim piękno czy harmonię, gdy nie ma się już po co żyć? Lub gdy życie stało się obciążeniem, niosącym tylko i wyłącznie ból?Pierwsza z kobiet wolałaby nie pamiętać. Druga próbuje swoją pamięć odzyskać. Lecz czy na pewno? Co takiego kryje się w jej niepamięci? Czy to, co sobie ewentualnie zdoła przypomnieć, pomoże jej lub komukolwiek? W czymkolwiek?Czy przed tragicznym wydarzeniem bohaterki były inne? Lepsze? Gorsze?Wkrótce losy obu kobiet dramatycznie i w sposób bezpośredni się połączą. Czy wyniknie z tego coś dobrego, czy na odwrót, przekonajmy się już sami. O ile starczy nam odwagi, by zmierzyć się z tematem. Sama autorka w krótkim „posłowiu” odpowiada na pytanie, dlaczego napisała tę książkę: żeby się uporać ze śmiercią.Lecz czy dla nas – śmiertelników – jest to w ogóle możliwe?Powieść jest trudna emocjonalnie, bardzo też emocjonalnie napisana. Nie będzie to miła lektura do poduszki, choć wątek kryminalny w tle – raczej klasyczny – pomaga utrzymać książkę w równowadze.Warto przeczytać.


(Anna Klejzerowicz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz