poniedziałek, 21 kwietnia 2014

ŚWIĘTA PO KROPKOWEMU - Małgorzata Kursa





Nie wiem, jak jest u Was, ale moja Kropka za świętami nie przepada. Żadnymi. Bo nagle ni z tego, ni z owego w uporządkowany koci świat wkraczają dwunożni i czynią zamieszanie wielkie.
Jeszcze, nim w domostwie zapanuje totalne zagęszczenie, które drastycznie narusza terytorium Kropkowe, służba odpracowuje rozpaczliwie międzyświąteczne lenistwo. Sygnałem zwykle jest mycie okien. Kropka czuje się wtedy rozdarta wewnętrznie. Bo z jednej strony o rannej porze, kiedy domowy kurdupel bierze się do roboty, uczciwy kot chciałby odespać. Wszak noc była dla niego pracowita. Z drugiej strony jednakowoż spać się nie da, bo nigdy nie wiadomo, co kurduplowi przyjdzie do łepetyny. Kropka wie doskonale, że kurdupla należy pilnować i nie lubi, gdy znika jej z oczu. Zatem porzuca ideę odpoczynku i z wrzaskiem pędzi do dużego pokoju, bo od niego zwykle kurdupel zaczyna. Najpierw tylko przygląda się, jak łajza włazi na drabinkę i cierpliwie czeka, aż zleci. Kiedy nie zlatuje, Kropka postanawia jej towarzyszyć. Z gracją zatem zasiada na którymś szczebelku i dozoruje robotę. Łajza przeważnie jest jednoczynnościowa przy sprzątaniu, więc przy złażeniu zauważa swoją ulubienicę w ostatniej chwili i, aby jej nie rozdeptać, wybiera jedyną opcję, jaka jej przychodzi do głowy – leci na mordę, starannie omijając koci łepek. Łomot i jęki wyganiają Kropkę z loży. Na wszelki wypadek przeskakuje sponiewieraną łajzę i chroni się na fotelu z niewinną minką. Po czym cierpliwie wysłuchuje wyrzutów i zaczyna się starannie myć, by przypomnieć kurduplowi, że ma jeszcze dużo pracy przed sobą i nie powinien marnować czasu na głupie gadanie.
Bywa, że kurdupel ambitnie prasuje firanki. Żaden kot przecież nie przepuści takiej okazji. Zwoje materii spływają z deski i prawie błagają, żeby się na nich ułożyć. Kurdupel, niestety, nie jest w stanie zrozumieć tej symbiozy i natychmiast, z pianą na pysku, zapodaje kolejną audycję wychowawczą. Obrażona Kropka idzie na kanapę i postanawia spać.
Jest jeszcze wiele pomniejszych czynności przedświątecznych, których Kropka musi dopilnować osobiście. Zwykle kończy się to kontuzjami, których doznaje latający jak kura za pieprzem kurdupel. I dobrze mu tak. W kurduplowym wieku należałoby poruszać się wolniej. Szczególnie, gdy na trasie przelotowej leży kot.
Wreszcie przychodzą święta. Męczący czas dla kota. Prawa do jednego pokoju uzurpuje sobie Dziecko, które przybyło z wizytą. W drugim zagnieżdża się kurdupel i Duży. Kropka najbardziej lubi mieć kurdupla do wyłącznej dyspozycji, a tu się nie da. Kurdupel siedzi, żre i gada z rodziną. Macha przy tym łapami, czasami podskakuje podekscytowany, a żaden
uczciwy kot nie wytrzyma na podrygującym podłożu. Zrezygnowana Kropka przenosi się na kanapę i łypie z wyrzutem na rozgadaną familię.
Kropka przetrzymuje jednak wszystko, bo dobrze wie, że po świętach życie wróci do normy. Dziecko wyjedzie, Duży pójdzie do pracy, a kot znowu będzie miał kurdupla na własność. I wtedy mu dopiero wygarnie.

1 komentarz: