czwartek, 20 marca 2014

Wywiady z kotem: Franek rozmawia z Anną Klejzerowicz


Franek. Cześć. To mój pierwszy wywiad, to się trochę denerwuję i mysz mi zginęła. Ale jak trzeba, to nie ma WYJŚCIA. Ja czytałem Twoje książeczki i mi się podobają. Powiedz po co piszesz.

Anna Klejzerowicz: Franiu, piszę, bo lubię. I chyba niczego innego nie potrafię robić.

Franio. Czemu nie potrafisz? To ty tylko umiesz pisać. To mało.

AK: Nooo... jakoś tak mam. Nie umiem szyć, ani gotować, w ogóle mało zdolna jestem. Za to kiedy piszę, to mogę wszystko: nawet ciasto upiec! Oczywiście na niby. Ale nie żałuj mnie: ludzie już tacy są. Mało potrafią. Nie to, co koty.

Franio. To ja wiem. Ludzie to mało umieją. A powiedz czemu napisałaś książkę o powstaniu warszawskim. To było tak dawno.

AK: Tobie wydaje się, że to było straszne dawno, bo jesteś jeszcze mały. Ale wiesz, wciąż żyją ludzie, którzy to pamiętają, a przynajmniej ich dzieci. I dla nich to nadal jest ważne.

Franio. Czekaj, muszę podrapać fotel. A czemu?

AK: Bo ludzie wtedy walczyli o to, żeby móc normalnie żyć. Żeby ich dzieci, rodzice, psy i koty mogły się czuć bezpiecznie we własnych domach, na ulicach i podwórkach. Nie wiem, czy im się to udało. A Ty jak myślisz?

Franio. Nie wiem, oni zginęli, a teraz też dzieci, psy i koty nie są bezpieczne. Szczególnie te, które nie mają normalnych domków. Ja sądzę, że ludzie powinni się cieszyć każdym dniem, tak jak ja, a nie wspominać i płakać. Ja nie jestem smutny, czasem tylko, jak Dasza zepsuje mi mysza.

AK: Masz rację, nie wszystkim jest dobrze. Bo wiesz, jak ludzie rządzą, to zawsze coś im nie wyjdzie. Tacy już są. Lubią też wspominać i płakać - czasem. Nie potrafimy cieszyć się każdym dniem, to potrafią chyba tylko dzieci i zwierzaki. My, duże człowieki, tracimy na tym. Ale trudno, nic się na to nie poradzi. A moja książka nie jest wcale taka smutna. Kończy się przecież... nadzieją.

Franio. Szkoda mi was. A powiedz , która książka co ją napisałaś jest dla ciebie najważniejsza i dlaczego.

AK: Skarbie, każda. Każda książka jest najważniejsza, kiedy ją piszę. Bo przecież w każdej chcę coś ważnego powiedzieć.

Franio. A co chcesz powiedzieć w tych z trupami. Ja lubię takie straszne, troszkę się potem boję, ale lubię.

AK: Bo to nie trupy są tam najważniejsze. Trupy są tylko dla zabawy. Ale w każdej chodzi o coś innego. Ja wiem, że Ty lubisz kryminały. W końcu kotki to drapieżniki. Jak ludzie...

Franio. Ja jestem łagodny kotek i grzeczny czasem. A co teraz będziesz pisać?

AK: No wiem, że czasem jesteś grzeczny. Teraz będę pisać o Czarownicy. Zobaczysz, będzie się duuużo działo!

Franio. Duuużo, a trupy będą?

AK: Tak, trupy też będą. Ale stare. Bardzo stare trupy - sprzed kilkuset lat.

Franio. E takie stare trupy to nieciekawe. A co lubisz czytać?

AK: Kiedy one będą bardzo ciekawe. Zobaczysz. Co lubię czytać? No dobrze, przyznam się: też lubię czytać kryminały. Ale nie tylko. Lubię tajemnice, wiesz? To tak jak grzebanie w szufladzie matki: można znaleźć mnóstwo ciekawych rzeczy.

Franio. Opowiedz o swoim domku i kotkach i ogrodzie i o tych pysznych konfiturkach z porzeczek. Coś umiesz, niedużo, ale czasem ci wychodzi. Ja też lubię grzebać w szufladach, szczególnie w tej z szalami, ale ona mi zabiera.

AK: A, dziękuję, czasem jesteś kochany. Mam malutki domek w lesie, a w nim dużo kotów: Sylwuś, Haś... znasz je przecież. Mamy też ogród, a w nim też są kotki, takie, które do nas przychodzą i dostają jeść. Bo to są takie biedaki, które nie mają swoich domków. Odwiedzają nas też czasem inne zwierzaki: jeże, zające, czasem nawet sarny. No i mamy krzak czerwonej porzeczki, i to z nich ciotka robi te konfiturki. Wreszcie ktoś je docenił. A w szufladach grzeb sobie, grzeb - to bardzo twórcze zajęcie!

Franio. Pyszne. Próbowałem, ale troszkę, bo ja lubię tylko saszetki. A powiedz mi, co najbardziej na świecie kochasz.

AK: Najbardziej na świecie kocham Sylwusia i Hasia. Bo to przecież moje dzieci. No i książki jeszcze kocham, i drzewa. A Sylwuś właśnie leży mi na ramieniu i Cię pozdrawia.

Franio. Ja to kocham też kwiatki i ptaszki i różne takie sprzęty, co można rozmontować. A czego najbardziej na świecie nie lubisz? Hej, Sylwek.

AK: Najbardziej na świecie nie lubię... fałszu. Ale Ty nie wiesz, co to znaczy. Bo tylko ludzie bywają fałszywi. Koty nigdy.

Franio. Ci ludzie to dziwni są, ale co zrobić. A ty chciałabyś być kotkiem?

AK: Pewnie. Każdy chciałby być kotkiem! Kotki są najlepsze i najmądrzejsze na świecie.

Franio. To powiedz mi jeszcze czy lubisz się bawić? Co robisz w wolnych chwilach, tylko nie mów, że czytasz.

AK: Ale kiedy właśnie... czytam... Co mam Ci kłamać. Czytam. A czasem lubię siedzieć w ogródku pod drzewem i czytać. Albo tylko marzyć.

Franio. A o czym marzysz?

AK: O różnych rzeczach. O których później piszę książki.

Franio. To ty tylko myślisz i myślisz. To smutne masz życie.

AK: Wcale nie smutne. Duzi ludzie nie mogą się tylko bawić. Ale czasem bawię się z Sylwkiem.

Franio: A cieszysz się, że "List z powstania" stał się tym, no... bestsellerem?

AK: Pewnie, że się cieszę. Bo to znaczy, że ludzie chcą się nie tylko bawić, ale także myśleć.

Franio. Ale ja słyszałem, że dużo ludzi nie lubi myśleć.

AK: Franiu, bo może są zmęczeni. Ludzie też nie mają lekkiego życia.

Franio. Czemu?

AK: Franuś, bo muszą pracować, żeby złowić dla was puszki i saszetki. I dla siebie też. No i muszą toczyć ze sobą te wszystkie wojny, wojenki, kłócić się i ścigać, żeby zdobyć jak najwięcej saszetek... Rozumiesz?

Franio: Nie bardzo. Saszetki kupuje się w sklepiku i nie trzeba się o nie bić. Ale jak tak mówisz, to ci wierzę.

AK: Trzeba. Bo w sklepiku saszetki trzeba kupić, a żeby kupić, trzeba mieć pieniążki. I chyba o to w tym wszystkim chodzi... Ludzie biją się o te pieniążki. Choć to ich męczy. No ale tacy już są.

Franio: A co zrobisz jak już będziesz taką wielką pisarką, że będziesz mieszkać w pałacu?

AK: W zamku, Franiu. W prawdziwym gotyckim zamku. Pałac to dla mnie za mało. Będę w nim dalej pisać i czytać. Przecież nic więcej nie potrafię...

Franio: To ja ci życzę tego zamku, wielkiego i z duchem. A teraz muszę kończyć, bo mam bardzo dużo do zrobienia. Całuska ci daję.

AK: Dziękuję, kochanie. O, duch jest bardzo ważny! Ba na co komu zamek bez ducha. Koniecznie z duchem. Buziaki ode mnie i od Sylwka.


Franio rozmawiał z Anną Klejzerowicz, wspaniałą pisarką, autorką wielu książek, w tym ostatniej - "Listu z powstanie", który w ciągu paru tygodni stał się bestsellerem. Anna Klejzerowicz jest też wielką miłośniczką zwierząt, szczególnie kotów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz